Otwierając ledwo zaspane oczy byłam w szoku.
-Zaraz, zaraz. Co to ma być? Co tu robisz? – spytałam
zszokowana.
-Drzwi były otwarte, więc pozwoliłem sobie wejść i poczekać,
aż się obudzisz. – odpowiedział Wojtek.
-Tak, obudziłam się, masz jakąś sprawę? – powiedziałam
trochę zażenowana wczorajszą sytuacją.
-Chciałbym Cię przeprosić za wczorajszy wieczór. Nie
chciałem żebyś to tak odebrała, że chcę się tylko Tobą zabawić po rozstaniu z
Sandrą. Trochę wypiłem i nie myślałem racjonalnie. – powiedział ze skruchą piłkarz.
-Eh, dobrze przeprosiny przyjęte. – odpowiedziałam.
Przecież nie mogłabym się gniewać na kogoś takiego jak on. I
to już nawet nie jest kwestia tego, że jest znanym piłkarzem. Po prostu
wyzwalał, we mnie coś czego sama nie mogłam pojąć. Gdy tylko patrzyłam w jego
piękne oczy rozpływałam się pod ich spojrzeniem.
-To może w ramach rekompensaty wybierzesz się ze mną na
kawę? – spytał z uśmiechem Wojtek.
-Karina poszła do kina, a Julia z Robertem na obiad… -
powiedziałam zastanawiając się nad propozycją piłkarza. – Dobrze, możemy iść.
Daj mi 5 minut, muszę się przebrać.
-W porządku. Zaczekam w samochodzie. – odparł puszczając do
mnie oczko.
Weszłam do łazienki, ubrałam <to>, związałam włosy w wysoki kucyk i wyszłam przed hotel.
-Jestem już. – powiedziałam wsiadając do samochodu
bramkarza.
-Ślicznie wyglądasz. – powiedział zobaczywszy mnie.
-Dziękuję. To gdzie mnie zabierasz?
-Zobaczysz to jest niespodzianka. – powiedział to z takim
błyskiem w oczach, że mimowolnie się uśmiechnęłam.
Po 15 minutowej drodze dojechaliśmy w miejsce, którego nigdy
wcześniej nie widziałam.
-Gdzie jesteśmy ? – spytałam.
-Uwielbiam tu przychodzić zawsze gdy przyjeżdżam do Polski.
Powiedzmy, że to jest takie moje miejsce na rozmyślenia. – zaśmiał się Wojtek.
Rozejrzałam się w około i nie mogłam wydusić z siebie ani
słowa. Byliśmy w pięknym zielonym ogrodzie, pełnym kwiatów i cudownych rzeźb.
-Podoba Ci się to miejsce?
-Czy mi się podoba? Oczywiście. Jeszcze nikt nigdy mnie nie
zabrał w tak cudowne miejsce. – powiedziałam zachwycona i ucałowałam piłkarza w
policzek.
Około godziny chodziliśmy po przepięknym ogrodzie otoczonym
cudowną scenerią rozmawiając o wszystkim i o niczym. Znałam go dopiero dwa dni,
a czułam się jakbym go znała wieki. Po spacerze postanowiliśmy usiąść na ławce
i chwilę odpocząć.
-Bardzo dziękuję, że mnie tu zabrałeś, to naprawdę urocze
miejsce. – powiedziałam spoglądając na Wojtka. Kiedy ten ujął moją twarz i
delikatnie pocałował. Próbowałam się bronić, jednak nie mogłam. Smak jego ust,
jego zapach był nie do opisania. Jeszcze wczoraj wykrzyczałam mu prosto w
twarz, że próbuje mnie pocałować i chce się tylko mną zabawić. Zaprzeczałam
sama sobie. A poza tym jak mogłam całować się z kimś kogo znam zaledwie dwa
dni? Lecz w tamtej chwili jakoś nie bardzo o tym myślałam. Liczył się tylko ten
moment kiedy nasze usta po raz pierwszy się spotkały. Jednak dopadło mnie
sumienie.
-Nie, nie mogę. – powiedziałam oddalając się od Wojtka.
-Co się stało? – spytał zdezorientowany.
-Po prostu nie mogę całować się z Tobą z myślą, że dopiero
co zerwałeś ze swoją dziewczyną w głowie mam tylko to, że chcesz się mną
pobawić. Może i mam dopiero te 17 lat, ale już zostałam zraniona i to bardzo.
Nie mogę tak. Wybacz.
-Nie myśl w ten sposób, że chcę cię wykorzystać. Już wtedy
kiedy ujrzałem cię w galerii, kiedy po raz pierwszy cię spotkałem wiedziałem,
że nie mogę przejść koło Ciebie obojętnie. Wyglądałaś wtedy tak słodko i
niewinnie. A Sandry nie kochałem już od dawna. Nie wiem dlaczego dopiero teraz
to do mnie dotarło, może dlatego, że na mojej drodze pojawiłaś się ty. Nie potrafię
Ci tego inaczej wytłumaczyć. – odpowiedział Wojtek z nadzieją w oczach.
Chciałam powtórzyć, że tak nie potrafię, że nie chcę, a
przede wszystkim, że to za wcześnie, dopiero co się poznaliśmy, ale nie mogłam.
Jedyne co zrobiłam i co bardzo mnie zdziwiło to pocałowałam Wojtka. W ciągu
kilku minut spełniły się moje marzenia. W końcu zawsze pragnęłam poczuć się tak
jak w tej chwili. Bezpiecznie i bez zmartwień. Jeszcze pół godziny
spacerowaliśmy po ogrodzie, a później udaliśmy pod mój hotelu. Piłkarz odprowadził
mnie pod same drzwi, otwierając spostrzegłam, że dziewczyny jeszcze nie wróciły
do pokoju.
-Może wejdziesz? – zaproponowałam.
-Tak, oczywiście. – bez zastanowienia odpowiedział piłkarz.
-Może zamówić coś do picia lub do jedzenia? - spytałam biorąc do ręki telefon.
-Nie, zostaw to. - powiedział Wojtek zabierając mi telefon z dłoni odłożył go na półkę.
Patrzyliśmy na siebie kilka sekund. Jego oczy zdawały się wirować wkoło, nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych tęczówek. Nie zastanawiając się długo zaczął mnie całować, ale już nie tak jak zrobił to w ogrodzie. Pocałunek ten był pełen namiętności i pożądania. Nie protestowałam, gdy on przycisnął mnie do ściany jeszcze namiętniej przy tym całując moje spragnione usta. W tamtej chwili mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Oddając się tej pięknej chwili zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli badając przy tym jego tors. Zapomnieliśmy wtedy o wszystkim, gdy nagle drzwi od pokoju zaczęły się otwierać.
-Cholera! Dziewczyny. - krzyknęłam zdenerwowana.
Wojtek w pośpiechu zapinał swoją koszulę a ja próbowałam trochę ochłonąć. Na nasze szczęście zamek odmówił posłuszeństwa i dopiero po jakimś czasie dziewczynom udało się wejść do pokoju, a my jak gdyby nigdy nic siedzieliśmy na łóżkach i nerwowo spoglądaliśmy na siebie.
-O cześć dziewczyny. - powiedział Wojtek.
-Cześć. - odpowiedziały.
-I jak tam było w kinie i na obiedzie z Robertem, hmm? - spytałam spoglądając najpierw na Karinę, a potem na Julię.
-W kinie nuuuda, poszłam na jakiś horror, który okazał się bardziej komedią romantyczną. - odparła zirytowana Karina.
-Julka, a jak tam Robert sprawdził się w roli towarzysza obiadowego? - spytał ze szpiegowskim uśmiechem Szczęsny.
-A bardzo dobrze. Wybieramy się dzisiaj na imprezę i bez żadnych wymówek, idziemy wszyscy razem. - odpowiedziała Julia.
-Nie będziemy Wam psuć wieczoru. - zaśmiałam się.
-Przestań, my się tylko przyjaźnimy. - odpowiedziała Julia, a na jej policzkach pojawił się rumieniec.
-Tak, tak. Julcia, nie kłam, wiemy, że coś się między Wami kroi. - odparła z pewnym przekonaniem o swojej racji Karina.
Wojtek tylko spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
-Lepiej już pójdę, bo Robert mi głowę urwie, że się nic nie odzywam. - powiedział bramkarz.
Powiedziawszy to pomachał dziewczynom na pożegnanie, a mi podarował całusa w policzek co było nie na miejscu, bo dziewczyny zaraz zrobiły wielkie oczy i dziwnie na mnie patrzyły.
-Co to było? - szturchnęła mnie łokciem Karina, gdy tylko Wojtek znalazł się za drzwiami.
-Ale co? - udawałam, że nie wiem o co jej chodzi.
-Jak to co? - wtrąciła zaraz Julia. - Ten buziak na pożegnanie. Paulina, nie ściemniaj i mów co się dzieje.
-No nic, to był tylko taki przyjacielski całus. - zaśmiałam się.
-Nieprawda ! Kłamiesz. - zaczęły ze śmiechem zarzucać mi kłamstwo dziewczyny.
-Nie kłamie. Dajcie spokój. - ze śmiechem, cała czerwona, wbiegłam do toalety i zamknęłam drzwi.
Po jakimś czasie dziewczyny uspokoiły się i dały mi spokój, przecież nie mogłam opowiedzieć im co zaszło. Sama nie byłam pewna tego do czego prawie doszło i czy dobrze robię. Po dwóch godzinach siedzenia i nudzeniu się zaczęłyśmy szykować się na imprezę. Zajęło nam to baaaardzo długo, ale przecież jesteśmy nastolatkami, więc to jest raczej normalne. Ja ubrałam <to>, Karina <to>, a Julia <to>.
-Spódnice i sukienki miałaś za długie, że ubrałaś spodenki? - zaśmiała się Karina widząc mój strój.
-Co? W spodenkach jest mi wygodniej. - odpowiedziałam.
-Dobra, dobra. Wszystkie trzy dobrze wiemy, że uwielbiasz pokazywać swoje nogi, a te spodenki ledwo tyłek Ci zakrywają. - zaczęły się śmiać dziewczyny.
-Już przestańcie i chodźcie, taksówka już czeka. - odparłam.
Wyszłyśmy i wsiadłyśmy do taksówki udając się na imprezę. Pod klubem już czekali na nas dwaj piłkarze. Przywitaliśmy się i weszliśmy całą piątką do klubu. Zamówiliśmy drinki i poszliśmy na parkiet. Po chwili Julka z Robertem zniknęli mi z pola widzenia, a Karina też się gdzieś ulotniła. Zostałam sama z Wojtkiem, kiedy puścili wolniejszy kawałek. On złapał mnie za biodra, a ja zawiesiłam lekko swoje ręce na jego szyi. Tańczyliśmy ze sobą spoglądając sobie prosto w oczy.
-Nigdy nie spotkałem tak wspaniałej dziewczyny jak Ty. - szepnął mi do ucha Wojtek.
Byłam zachwycona tym co usłyszałam z ust piłkarza, obdarowałam go lekkim całusem, a on odwzajemnił tę czułość. Tańczyliśmy jeszcze przez jakiś czas jednak czułam już zmęczenie, które odegrało się na moich stopach za to, że założyłam tak wysokie obcasy.
-Nogi mi odpadają, nie dam rady dalej tańczyć. - zaśmiałam się spoglądając na Wojtka.
-Chodź, wychodzimy. - odparł pewny siebie bramkarz.
Przed klubem Wojtek otworzył drzwi do swojego samochodu.
-Zapraszam, wsiadaj. - uśmiechnął się.
-Ale gdzie jedziemy? - spytałam zdezorientowana.
-Do mnie, do hotelu. - odpowiedział obdarowując mnie namiętnym pocałunkiem.
Nie sprzeciwiłam się, chyba podświadomie tego chciałam. Pragnęłam Wojtka jak nikogo innego na świecie. Chciałam się znaleźć u niego w pokoju sam na sam, a konkretniej z pewnością z nim na jego łóżku. Tak, właśnie tego chciałam. Podjechaliśmy pod hotel, w którym Wojtek przebywał w czasie pobytu w Polsce.
-Robert jest już w hotelu? - piłkarz zdziwił się widząc samochód swojego reprezentacyjnego przyjaciela.
Udaliśmy się tam gdzie od początku wieczoru chyba w myślach zmierzaliśmy. Do pokoju, gdzie będziemy tylko my dwoje. Gdy tylko weszliśmy do środka i drzwi się zamknęły szybko znikały z nas po kolei części naszej garderoby. Z każdą kolejną chwilą całowałam Wojtka z ciekawością i coraz większym pożądaniem. W końcu stało się to czego pragnęłam od chwili pierwszego styknięcia się naszych ust. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Tak jak jeszcze nigdy. W tamtym momencie chciałam żeby czas się zatrzymał, żeby na te kilka chwil stanął w miejscu.
Budząc się rano nie zastałam Wojtka obok mnie, co mnie zdziwiło. W pewnej chwili przeszło mi nawet przez myśl, że może to był tylko piękny sen, że nic się między nami nie zdarzyło. Kiedy do pokoju wszedł mój ukochany z tacą, na której znajdowały się same smakołyki.
-Cześć kochanie. - pocałował mnie na 'dzień dobry'. - Jak się spało?
-Hej. Bardzo dobrze. Tylko, że krótko. - zaśmiałam się. - Co tam masz dobrego? Umieram z głodu.
-Same pyszności. Proszę, smacznego. A ja pójdę się odświeżyć. - powiedział bramkarz i udał się do łazienki.
Zjadłam pyszne śniadanie i spojrzałam na zegarek. Było już po 10.
-Dziewczyny mnie zabiją! - krzyknęłam, bo wiedziałam jakie będę miała piekło jak wrócę do własnego hotelowego pokoju. Szybko pozbierałam swoje ciuchy porozrzucane po całym pokoju i ubrałam się. Wojtek wyszedł już z łazienki.
-Wojtuś, muszę już iść. Jest późno, dziewczyny mnie zabiją, nie mam nawet przy sobie telefonu, na pewno się o mnie martwiły.
-Poczekaj chwilę, ubiorę się i odwiozę Cię. - odparł.
-Nie, nie. Ty masz niedługo trening przed jutrzejszym meczem. Zamówię sobie taksówkę z telefonu na recepcji. Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się do piłkarza poprawiając swoje włosy.
-Dzisiejsza noc była najcudowniejsza w moim życiu. - odparł Wojtek ujmując swoimi dłońmi moją twarz i pocałował mnie.
-W moim też. - odwzajemniłam pocałunek. - Muszę iść. Widzimy się jutro na meczu. - pocałowałam go ostatni raz i wyszłam.
Ku mojemu zaskoczeniu w hotelowym holu zastałam Julię.
-Julka ?! Co Ty tutaj robisz ?! - spytałam zszokowana.
-Paulina? Jak to się stało, że Ty tutaj... Wojtek? - spoglądała na mnie wielkimi oczami przyjaciółka.
W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam.
-Chwila, chwila. Wczoraj jak podjechaliśmy z Wojtkiem pod hotel widzieliśmy samochód Roberta, a wcześniej gdzieś w klubie zniknęliście. Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - byłam oburzona na koleżankę, ale cieszyłam się jednocześnie, że była z Robertem.
-Nie chciałam nic Wam mówić, bo nie byłam pewna, ale Ty też się do niczego nie przyznałaś. - szturchnęła mnie Julia.
-Tak jakoś wyszło. - zaśmiałam się. - Musimy wracać do hotelu, Karina nas zabije. Masz komórkę?
-Nie, zostawiłam ją w pokoju. - odparła przyjaciółka.
-Kurwa, ja też nie. Mamy przechlapane, na pewno milion razy do nas dzwoniła. No nic, będziemy się tłumaczyć.
Zamówiłyśmy taksówkę z telefonu na recepcji i udałyśmy się do hotelu pełne obaw związanych z naszą przyjaciółką Kariną, która z pewnością odchodzi już od zmysłów, gdzie jesteśmy. Jednak byłyśmy nadzwyczaj szczęśliwe z nocy, którą spędziłyśmy u boku naszych ukochanych mężczyzn.
----------------------------------------------------------
Jeśli to czytacie, zostawcie po sobie komentarz, bo nie wiem czy jest sens dalej pisać to opowiadanie jak nikt tego nie czyta . :/
----------------------------------------------------------
Jeśli to czytacie, zostawcie po sobie komentarz, bo nie wiem czy jest sens dalej pisać to opowiadanie jak nikt tego nie czyta . :/
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńpisz dalej ;D
zaaaaaaaaajebiste <3
OdpowiedzUsuńsuper :) czekam na na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper <3 Czekam na następny
OdpowiedzUsuńświetny zapraszam do siebie http://klaudiaimariogotze.blogspot.com/2013/02/rozdzia-3.html
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award ;) Pytania są u mnie ;) Jeśli odpowiesz miło by było gdybyś powiadomiła o tym ;)
OdpowiedzUsuń