piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 2.


/Paulina/
Droga dłużyła się w nieskończoność. Jechałyśmy tylko 2 godziny, a wydawało mi się jakbyśmy podróżowały kilka dni.
Zmęczone wysiadłyśmy i udałyśmy się do zarezerwowanego wcześniej hotelu. Po odebraniu kluczy od pokoju postanowiłyśmy się rozpakować.
-Nooo, dziewczynki. Zapowiada się miłe kilka dni w stolicy. Pojutrze mecz, a jak na razie mamy mnóstwo czasu żeby zwiedzić Warszawę i pobuszować po sklepach. Muszę sobie coś kupić nowego, bo nie mam w czym chodzić.- powiedziałam otwierając walizkę.
-Paulina, Ty jesteś uzależniona od ubrań, od mody i od zakupów. Powinnaś udać się do psychologa czy coś. - po tych słowach Julii wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. 
-Dobra, dobra. Bardzo zabawne. - powiedziałam- Idę się odświeżyć, a potem wybywamy na miasto!
Po dwóch godzinach byłyśmy gotowe. Ubrałyśmy odpowiednie stroje i wyszłyśmy przed hotel.
-Czy Wy też to czujecie ? – zapytała Karina.
-Ale co ? – spytałam zdziwiona.
-Tylko my, Warszawa, zakupy, a przede wszystkim piłka nożna ! – prawie wykrzyczała to zadowolona Karina.
Po krótkiej rozmowie, udałyśmy się do galerii, gdzie na chodzeniu po sklepach spędziłyśmy ponad 4 godziny.
-To jak? Kawa i ciastko? – zaproponowałam.
-Jasne! – odpowiedziały dziewczyny.
Poszłyśmy do pobliskiej kawiarni i zajęłyśmy stolik. Za chwilę podszedł do nas kelner.
-Czy mogę przyjąć od pań zamówienie? – spytał mężczyzna.
-Tak, poprosimy trzy kawy latte i trzy szarlotki z lodami. – powiedziała Julia.
-Oczywiście, zaraz podam. – odpowiedział kelner.
Po kilku minutach dostałyśmy nasze zamówienie.
-Dziękujemy. – powiedziałyśmy razem.
-Trochę kalorii po tym wysiłku nam się przyda. – zaśmiałam się.
-Dokładnie. – przytaknęła Karina, gdy nagle zadzwonił jej telefon. – Oo, to Kacper, muszę odebrać, zaraz wracam.
-Ale szczęściara z niej. – powiedziała z westchnięciem Julia.
-Racja, ten jej Kacper to jakiś ósmy cud świata i jest mega w niej zakochany. Jest na każde jej życzenie. – odpowiedziałam.
-A my co? Siedzimy same już od roku. – zasmuciła się Julia.
-Hej, Julka. Przestań. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. My po prostu czekamy na tych odpowiednich. – zaśmiałam się.
-Może i masz rację. – potwierdziła Julia.
Czekając na Karinę usłyszałyśmy jej pisk. Szybko pobiegłyśmy zobaczyć co takiego się stało. Gdy podbiegłyśmy do niej zamurowało nas. Naprzeciwko tego miejsca gdzie się znajdowałyśmy stał Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Byłyśmy w szoku.
-Dziewczyny idziemy, musimy się z nimi przywitać i chociaż poprosić o autograf. – szybko zadeklarowała Julia.
-Nie ma mowy, nigdzie nie pójdę. – jąkałam się, ponieważ byłam w szoku.
-Oszalałaś? Chcesz przegapić taką okazję? To jest Lewandowski i Szczęsny. Nie pamiętasz jak jeszcze kilka miesięcy temu szalałaś na jego punkcie? Cały czas był tylko Szczęsny i Szczęsny a teraz nie chcesz go poznać? – powiedziała, a raczej wykrzyczała Julia, co było nie na miejscu, gdyż słysząc tę wypowiedź piłkarze odwrócili się w naszą stronę i długo na nas patrzyli.
-Ups. – powiedziała ze skrępowanym wyrazem twarzy Julia.
Lewandowski i Szczęsny nadal na nas patrzyli, a ja stałam jak wryta cała czerwona jak burak. Nagle obaj zaczęli się do nas zbliża.
-Cześć dziewczyny. Chyba przez przypadek usłyszeliśmy jak o nas rozmawiacie. – przywitał się Wojtek.
-Cześć. Jestem Julka – nie marnując czasu Julia szybko podbiegła do Roberta.
-Cześć, ja jestem..
-Wiem, wiem. Nie musisz mi się przedstawiać. – przerwała mu Julia.
-Jestem Karina. – również przywitała się druga z moich przyjaciółek.
-A ja jestem..ee..
-To jest nasza przyjaciółka Paulina – powiedziała Karina, gdy zauważyła, że nie bardzo mogłam z siebie cokolwiek wydusić.
-Jesteśmy po prostu w szoku, że spotkałyśmy takie osoby jak wy ! – powiedziała Julia. – Jesteście naszymi idolami.
-Naprawdę ? – zaśmiał się Szczęsny. – Interesujecie się piłką nożną ?
-Oczywiście. Nawet gramy w żeńskiej reprezentacji Polski. Ja z Julią gramy na obronie, a Paulina na ataku. – odparła Karina.
Ja nadal stałam jak słup soli gapiąc się i przysłuchując co mówią dziewczyny.
-To super ! – powiedział Robert. – Jesteście z Warszawy ?
-Nie, przyjechałyśmy na Wasz mecz. – odpowiedziała Julia.
-No to będziemy mieć niezły doping. – zaśmiał się Wojtek.
-Oczywiście. – zaśmiała się Karina.
-Chyba musimy już iść. – oznajmił Robert.
-Tak, będziemy się zbierać na trening. – odpowiedział bramkarz.
-Ok., to na razie. Mamy nadzieję, że się jeszcze spotkamy. – powiedziała Karina.
-My też mamy taką nadzieję. – odparli piłkarze.
Po tym jak mężczyźni odeszli od razu zaczęła się rozmowa.
-Ale jazda! Gadałyśmy z samymi piłkarzami. – powiedziała podekscytowana Karina.
-Paulina, możesz mi powiedzieć, słońce Ty moje, dlaczego się nie odezwałaś nawet słowem ? – pytała poirytowana Julia.
-Zamurowało mnie, doskonale wiecie jaka byłam meeeega zakochana w Szczęsnym kilka miesięcy temu nawet go nie znając. A teraz tak po prostu siedzę sobie w kawiarni, a on się pojawia. W końcu to nie byle kto tylko sam Wojtek Szczęsny. – odparłam.
-Ej, Julka. A Ty to chyba wpadłaś w oko naszemu Lewemu. – szturchnęła ją Karina.
-Hahahha. Błagam Cię. – śmiała się Julia.
-Tak naprawdę to i ja to zauważyłam jak na Ciebie spoglądał. – powiedziałam.
-Dajcie spokój, wracamy do hotelu. – wybełkotała Julia.
Posłusznie poszłyśmy za nią do hotelu.

__________________________________________________________________
Komentujcie, to dla mnie bardzo ważne. Bo jeśli nikt tego nie czyta to nie opłaca mi się pisać tych opowiadań. :/
Mam nadzieję, że choć troszkę się Wam podoba. :*

2 komentarze:

  1. To jest świetne ! pisz dalej, przed chwilą znalazłam twojego bloga pisałam pod pierwszym żebyś szybko dodała nowy ale nie spodziewałam się że aż tak szybko dodasz :) zapraszam do mnie : http://bajkowakraina.uchwycone-chwile.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. Informuj mnie o następnych :) z góry dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń